czwartek, 10 maja 2018

Bez słów


Skacząc każdego dnia
(wcześniej!)
z wokalizy na wokalizę
dziś przypadkiem połamała swoją wizję siebie.
Wczorajszy jej śmiech
dziś niepewnie krąży po bagnie pod tytułem “Przedwczoraj”.
Za ścianą zaległa cisza
gdy dzwonkom głosu zabrano serca.
Życiowa sztuka,
ni to dramat
ni czort wie co
z przeszłości trzewi podeszła pod gardło paląc krtań kwasem.
Gorycz żółci zatriumfowała nad tu i teraz.

Ona, pochylając się nad stołem
próbowała złożyć siebie na nowo.
Swoją wizję.
Swój obraz
który wystawia światu codziennie otwierając oczy.
Również sobie samej.

Próbuje złożyć inaczej
zamienić miejscami poszczególne części.
Ale tak się nie da.
Każda pasuje tylko do jednego miejsca.
Patrząc w dal niewidzącym wzrokiem,
przerzuca dojrzewającą decyzję.
Od półkuli do półkuli.
Taki ping-pong mózg prodakszyn.
---

Wstałam.
Machnęłam.
Rozsypałam.

W takim razie wolę chaos.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz