piątek, 3 czerwca 2016

Wewnętrzne bliźnięta w akcji

Nie ma to wymiaru fizycznego. Wszystko siedzi w mojej głowie.
Miałam po prostu z sobą porozmawiać. O sobie, o pisaniu itp.
To pogadałam ;)
Zapraszam :)

-----------------
- Borowinowej bordiury brzęczy brzasku brzeszczot.
- Że co???
- Robię próbę mikrofonu.
- Ale to zdanie nie ma chyba żadnego sensu.
- A Pani pisanie ma sens?
- ...
- Dobrze, już dobrze, poniosło mnie trochę.
 Chcę zaproponować przejście na „ty“, bo w końcu znamy się już od tylu lat. Jutro żegnamy razem tzw. trzeci krzyżyk jak dobrze pamiętam.
- ...
- Obraziłaś się?
- ...
- W takim razie sama zacznę jako prowadząca ten wywiad.
Wychyliłaś się z cienia mając jakieś 12 lat...
- Wychylić to sobie możesz kielicha.
-...pamiętam, że już w szóstej klasie chłopcy filowali jak tu by ci podkraść pamiętnik i poczytać. Na szczęście byli, delikatnie ujmując, tak niedorośli jak ty i nie zdawali sobie sprawy z infantylnego stylu tych notek.
- Z blagowania również. Doskonale wiedziałam, że czytają i specjalnie koloryzowałam.
- Potem wygrana olimpiada polonistyczna, najwyższa nota za pracę stylistyczną przy egzaminach wstępnych do liceum i... cisza.
- To już teraz mam zacząć emocjonalną wiwisekcję?
- Skoro sobie życzysz.
- Życzę sobie zaprzęgu pięćdziesięciu różowych kucyków i karocy z bakłażana.
- Bakłażana? Dlaczego???
- Jeśli kucyki dobrze się rozpędzą to z pierwszej lepszej górki mam szansę uzyskać pierwszą prędkość kosmiczną i uciec jak najdalej od tak nieudolnych dziennikarek jak... ty. Aerodynamika. Rozumiesz. Dynia nie wchodzi w grę a bakłażany poza tym mają piękny kolor.
- Ach, ironiczna jak zwykle.
- Ach, domyślna jak zwykle.
- Ach, zawsze musisz mieć ostatnie słowo.
- ...
- Co się stało, że postanowiłaś pisać mając za sobą większość życia?
- Nie bądź taką optymistką, bo mogę tak jak prababka dożyć prawie setki.
- Nuda? Chęć błyśnięcia...
- A zaraz cię trzepnę piorunem.
-...i próba zrobienia kariery czy kryzys wieku średniego?
- Skoro pani redaktor zna tylko takie motywacje to tylko pogratulować, że jeszcze pracuje tu, gdzie pracuje.
Niektórzy ludzie mimo spełnienia w tej czy tamtej sferze czują głód...
- Nie widać tego po twojej figurze.
- Och, czegoś się jednak uczysz. Nie będę mieć poczucia straconego czasu, który spędzę przy tym... wywiadzie.
Wracając do sedna. Spełniona rodzinnie nie miałam pojęcia gdzie mam się odnaleźć zawodowo. Wędrówka po pracodawcach i szukanie swego miejsca było dość frustrujące. Jednak miałam silne przeczucie, że najlepsze jest przede mną. Ostatecznie pogrzebałam marzenie o śpiewaniu.
- O proszę, w dodatku Marię Callas tu goszczę.
- Są pewne znaczące różnice między nami. Widzę, że pojęcie ironii nieźle przyswoiłaś, więc pozwól, że wrócę do tematu.
Zaczęłam na portalu społecznościowym pisać krótkie tekściki i z zaskoczeniem zauważyłam, że podobają się ludziom. Coś w środku zaskoczyło i poczułam, że jestem blisko. Potem wpisane od niechcenia w wyszukiwarkę „pisanie tekstów“ i wśród linków jeden intrygujący.
- Czyli?
- „Piszę, bo chcę.“ Od tej pory jakieś porozrzucane klocki zaczęły spokojnie ale pewnie wskakiwać na swoje miejsce. Zakiełkowało we mnie takie przekorne „piszę, bo chcę“. Nie, że piszę, bo muszę coś osiągnąć, i nie, bo chcę światu coś udowodnić. Chcę. Po prostu.
Uważałam się za osobę mało kreatywną, ale pewna doktor literaturoznawstwa (nie śmiej tego wymawiać, bo nie dźwignę tych twoich prób) pokazała, że mogę to zmienić. Od tej pory doskonale bawię się odkrywając kolejne, niezmierzone pokłady swojej wyobraźni.
Zobaczyłam, że jeśli tylko przezwyciężę lenia to jestem w pisaniu nieobliczalna.
I nie potrzebuję do tego nawet werandy w domku na uboczu świata i filiżanki kawy. Potrafię robić to wszędzie.
- A więc to tylko zabawa?
- A czymże jest dobra twórczość jeśli nie zabawą z własną wyobraźnią? Przecież świetnie się sama bawiłam tworząc ten tekst.
:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz